poniedziałek, 3 października 2016

JESIENNE DOPALACZE, CZYLI CZAS NA SEZONOWE DOBROCI I GORZKĄ CZEKOLADĘ


     Jesień dla większości z nas jest najmniej lubianą porą roku. Coś w rodzaju poniedziałku. Nie łatwo jest utrzymać wysoki poziom energii, obserwując jak natura traci swoją, poddaje się warunkom atmosferycznym, zrzuca liście i przygotowuje się do zimowego snu. Meteopaci nie mają łatwo. Ja śmiało mogę stwierdzić, że nie należę do tej grupy, choć przyznam, że lubię czasem w rozmowie wtrącić mało pobłażliwy komentarz pogodowy. Szczerze lubię jesień, lubię nawet poniedziałki. Oczywiście, że jesień ma różne oblicza i absolutnie nie jestem fanką wycieczek gdy przez wiatr i deszcz nie widać świata. Lubię widzieć świat. Chmury najlepiej przeganiają uśmiech i pozytywne fluidy, a na pewno potrafią je przyćmić i zepchnąć na dalszy plan. Dobra energia zaraża a szczęście wygląda na tobie wspaniale! Każdy z nas robi to samo, różnica polega na tym jak to robimy!

Mam banalnie proste sposoby, na dostarczanie energii organizmowi gdy ten próbuje się zbuntować. Moje jesienne dopalacze to:

ŚWIEŻE SOKI

Uważam się za szczęściarę mając własne ekologiczne zbiory owoców i warzyw. Mieszkając 5 lat poza domem bardzo za tym tęskniłam. Biorąc warzywa i owoce ze sklepowej półki nigdy nie miałam pewności jaka jest w nich zawartość witamin a jaka pestycydów. Teraz staram się maksymalnie korzystać z sezonowości, robiąc m.in. świeżo wyciskane soki. Zawsze robię duży dzbanek dla całej rodziny lub po prostu na cały dzień. Mój faworyt w ostatnim czasie to sok z jabłek, marchwi i buraka. Z pewnością, zależy to od konkretnych gatunków ale moja wersja jest przyjemnie słodka i chętnie piją go nawet mierni zwolennicy smaku surowego buraka. Ja uwielbiam.

Burak to nasz polski superfood. Wspaniały dla zdrowia i urody, wzmacnia naszą odporność ale także opóźnia procesy starzenia się skóry. Naturalne barwniki buraka to silne przeciwutleniacze, które unieszkodliwiają wolne rodniki mające niszczący wpływ na nasz organizm. Wzmacniają układ krwionośny. Buraki są bogate w kwas foliowy dlatego szczególnie polecane dla kobiet w ciąży. Odpowiedni również dla osób mających nadciśnienie, anemie i kobiet w okresie menopauzalnym. Są źródłem witamin C, B1, B2, PP (niacynę), A, E, K.
Marchew, spożywana regularnie nie tylko poprawi kolor naszej skóry, ale również zadba o wzrok i odporność. Duża zawartość beta-karotenu (prowitaminy A, która nazywana jest witaminą młodości) spowalnia proces starzenia się skóry.
Pijmy świeże soki!

ORZECHY WŁOSKIE

Orzechy uwielbiam od zawsze, zjadam ich niezliczoną ilość. Ich kaloryczność dobija ale moja przemiana materii pozwala się zapomnieć. Ogromnie cierpię gdy zdarzy się rok, kiedy drzewa strajkują i orzechów jest mało. W sklepach są nieprzyzwoicie drogie i ich jakość nie zawsze zachwyca. Lepszą opcją jest zrobić rozeznanie wśród znajomych i krewnych, na pewno ktoś chętnie się podzieli. Jesień to czas kiedy orzechy włoskie są najsmaczniejsze, bo świeże rzecz jasna.
Ja dodaje orzechy do musli, jaglanek i owsianek. Można je wyłuskać i spakować do pracy albo na uczelnie jako przekąskę, dodać do kruchego ciasta, opcji jest wiele. 
Uwaga teraz będzie informacyjna bomba. Orzechy to pełnowartościowe białko i najszlachetniejsze tłuszcze. Skarbnica kwasu omega 3, fosforu, żelaza, wapnia, potasu, magnezu, cynku, witaminy E i kwasu foliowego. Są odpowiednie dla wegetarian, sama dopingowałam się orzechami w czasie gdy nie jadłam mięsa, przez okrągły rok. Pomocne dla osób uczących się i pracujących umysłowo, gdyż wspaniale wpływają na prace mózgu. Orzechy robią wiele dobrego dla naszego organizmu.

GORZKA CZEKOLADA

Ulubiony słodycz! Jedyny ze sklepowej półki, który jem bez wyrzutów sumienia, właściwie po inne sięgam wyjątkowo rzadko. Gorzka czekolada to moje drugie imię i odpowiedz na wszystko. Na jesień również. Słowo czekolada już działa rozweselająco i dodaje energii. Dobra czekolada, musi zawierać ponad 70% kakao, mieć błyszczącą powierzchnie i subtelny zapach, powinna rozpływać się w ustach i na długo pozostawiać cierpko-słodki posmak. Gorzka czekolada jest produktem wyjątkowym, dodaje energii, pobudza mózg do pracy, poprawia koncentracje i pamięć. wzmacnia serce. Za sprawą dużej ilości flawonoidów w ziarnach kakaowca, spożywanie gorzkiej czekolady usprawnia funkcjonowanie naczyń krwionośnych, zapobiega udarom mózgu i miażdżycy. Obniża poziom złego cholesterolu i pomaga w utrzymaniu dobrej sylwetki, bo hamuje uczucie głodu.
Jednak zawsze pamiętajmy o zachowaniu zdrowego rozsądku i umiaru, niemniej jednak dwie tabliczki w tygodniu są jak najbardziej w porządku. Ja często po wypiciu kawy, zjadam trzy kostki aby w jakimś stopniu nadrobić magnez.  


      


1 komentarz:

  1. świeże soki- jestem na tak,
    gorzka czekolada- wolałabym mleczną, ale gorzką też przełknę;)
    orzechy włoskie- nie lubię, wolę laskowe.

    OdpowiedzUsuń