wtorek, 8 kwietnia 2014

Today I am the Indian girl.


     Pozbyłam się starej koszuli. Próbowałam z niej wykrzesać ile się da, ale jednak lata świetności miała już za sobą, nijak do niczego nie pasowała, cóż.. więc ją pocięłam. Ostatnia kopertówka okazała się sukcesem, więc tak też potraktowałam ten materiał. Gdybym przemawiała językiem 'typowej pani krawcowej' pewnie obyłoby się bez chwilowego konfliktu z nieposłuszną (!!) maszyną. A tak, porzucałam trochę mięsem. Zgaduję, że to ja muszę iść na kompromis i zasięgnąć garstkę (GARŚĆ!) wiedzy o jej usposobieniu. Patrzę na zdjęcia i już słyszę mamitę "nasza Pocahontas", mniemam, że co najmniej 80% brunetek z długimi włosami uśmiecha się teraz porozumiewawczo, hihi. Ale Pocahontas nie miała ombre, co ty mamooo!
Miała być burza, miały być naleśniki, jest mecz, więc słuchawki i Desperate Housewives znów są moimi najlepszymi przyjaciółkami. Przy następnym wejściu będzie film z okazji naszej małej rocznicy, ostrzegam dla spokoju sumienia! hihi   
            




2 komentarze:

  1. ale śliczna z Ciebie dziewczyna! i do tego kreatywna. :)

    xo A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale rewelacja! Bardzo mi się podoba! ; )

    OdpowiedzUsuń